Zagrożenia współczesnej rodziny
Efektem prawidłowych relacji w rodzinie powinno być dobre przystosowanie do życia. Istnieje jednak źle pojęta tolerancja, a nawet narzucanie społeczeństwu zaburzonych i niemoralnych stylów życia, co powoli, ale skutecznie niszczy najszlachetniejsze nawet zamiary i intencje młodych ludzi, którzy chcą zakładać dobre i szczęśliwe rodziny. Mam tu na myśli promowanie związków homoseksualnych, adopcję dzieci przez takie pary, a także jak najwcześniejszą inicjację seksualną dzieci, itd.
Obecnie też, bardzo rozpowszechnioną postawą, jest nieformalizowanie związków, życie w tzw. wolnych relacjach w imię wolności i sprawdzenia się w sensie dopasowania, m.in. seksualnego. Zjawisko to jest konsekwencją zaburzonych wzorców rodzinnych, w których częstymi zachowaniami były, m.in. brak wzajemnego szacunku, zdrowej komunikacji, ukrywane lub jawne zdrady między rodzicami, krzywdzące traktowanie jednej ze stron (agresja słowna lub fizyczna), nałogi, nieobecność któregoś z rodziców, psychiczna lub fizyczna, ale przede wszystkim teoretyczne głoszenie zasad moralnych przez rodziców i nie stosowanie się do nich we własnym życiu.
Innym zjawiskiem jest zbyt duża, a i często symbiotyczna relacja jednego z małżonków z rodziną pochodzenia. Najczęściej dotyczy to relacji matki z synem, która mylnie pojmując okazywanie miłości dorosłemu dziecku, nadal zatrzymuje go przy sobie przez różne formy wywierania presji, np. wymagając częstych telefonów, odwiedzin, dzielenia się z nią osobistymi sprawami, zwierzania się z własnych intymnych przeżyć…
Często dzieje się tak, kiedy matka jest już samotna z racji wdowieństwa lub rozwodu, albo gdy w jej małżeństwie doszło już wcześniej do rozpadu relacji. Wszystkie te przyczyny bezpośrednio wpływają na powolny rozłam w budującej się nowej rodzinie, gdzie nie dochodzi do zbudowania właściwej więzi między małżonkami.
Jest to problem już kolejnych pokoleń, które z różnych, także niezawinionych powodów zmagają się z nieobecnością fizyczną lub psychiczną mężów i ojców w rodzinach, a czego konsekwencją jest zbyt bliska relacja matek z którymś z dzieci i zastępowaniem przez niego roli drugiego rodzica.
Walter Trobisch w książce „Małżeństwo na nowo odkryte” pisze o trzech aspektach koniecznych do tego, by małżeństwo mogło się dobrze rozwijać:
1. Odejście od własnej rodziny pochodzenia (usamodzielnienie się);
2. Przyłączenie się (poznanie się, stanie się jedną duszą z żoną);
3. Stawanie się jednym ciałem.
W rodzinie ważna jest równowaga pomiędzy trzema wymiarami: fizycznym, psychicznym i duchowym, ponieważ jej brak powoduje większość kryzysów w małżeństwach i rodzinach.
Częstym czynnikiem, wpływającym na rozpad relacji poszczególnych członków rodziny, jest nieradzenie sobie z własnymi emocjami i przeżyciami wewnętrznymi. Najczęściej są one pomijane, tłumione, albo zbytnio gloryfikowane i podkreślane w różnego rodzaju konfliktach i problemach domowych.
Konsekwencją tego jest coraz słabsza komunikacja, agresja słowna lub fizyczna, obrażanie się na siebie trwające całymi tygodniami, a nawet miesiącami, izolacja psychiczna, itp. Wówczas pojawia się obojętność emocjonalna, która przejawia się w braku spontanicznych gestów przytulenia, dotyku oraz braku przyjemnych reakcji na siebie nawzajem, np. zwykłego uśmiechu czy życzliwego zainteresowania. Każdy z domowników zaczyna żyć swoim życiem, aż w końcu zamiast pracy nad sobą, poradzeniem z trudnymi emocjami, pogłębieniem wzajemnych relacji, pojawia się szybkie dążenie do rozwodów i szukanie kolejnych relacji w nowych, cywilnych związkach, które powielają wcześniejsze błędy i rozszerzają krąg osób cierpiących.
Powszechnym zjawiskiem we współczesnej rodzinie jest również samotność, która wynika przede wszystkim z powodu zmniejszonej liczby jej członków. W miejsce rodziny wielopokoleniowej, mającej kilkorga dzieci, powstają rodziny ograniczone do dwóch pokoleń z jednym lub dwojgiem dzieci.
Poza tym kobieta spędza coraz więcej czasu poza domem, nawet w sytuacji urodzenia dziecka czas macierzyńskiego urlopu zmniejszany jest do minimum. I tak powoli już od początku życia małego człowieka pojawia się opuszczenie przez najbliższe osoby, co stanowi matrycę doświadczeń często na całe życie, wyrażającą się w postawieniu spraw materialnych, bytowych, pozycji zawodowej na pierwszym miejscu.
Jeszcze innym zjawiskiem, bardzo częstym w dzisiejszych małżeństwach, jest zamiana ról, gdzie kobieta przejmuje obowiązki i postawy męża, a mężczyzna spełnia role kobiece, albo w ogóle się wycofuje w bierność, tzn. cichą agresję, zdrady, pracoholizm, alkoholizm lub inne nałogi.
To zjawisko jest bardzo destrukcyjne dla całej rodziny oraz dla kolejnych pokoleń, a także przekłada się na życie społeczne. Kobieta w swej strukturze psychofizycznej nie posiada takich zdolności, ani odporności, by mogła bez negatywnych konsekwencji nieść ciężar odpowiedzialności za całą rodzinę, troski o jej byt, organizowania jej funkcjonowania na każdym poziomie. Jeśli próbuje to robić, zawsze pojawiają się konsekwencje w jej funkcjonowaniu psychofizycznym, zwłaszcza emocjonalnym, gdzie czując się obciążoną i pozostawioną przez męża w codziennych sprawach, wpada w depresję, nerwicę lub ponosi inne przykre konsekwencje wzięcia na siebie nie swojej roli w rodzinie. A przecież kobieta ma inne role do odegrania, które są bardzo piękne, ale i trudne zarazem, częściej wymagające od niej zaangażowania, bardziej na poziomie serca, a nie działania.
Oczywiście w dalszej perspektywie najbardziej bolesne tego skutki przeżywają również dzieci które nie mają szans na wyniesienie z takiej rodziny właściwego obrazu samego siebie i relacji międzyludzkich. Brak wzorców zarówno ze strony ojca, jak i matki negatywnie odbija się na osobowości dziecka.
Współczesnym bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem, o którym trzeba tu wspomnieć jest emigracja zarobkowa jednego, a nawet obojga rodziców oraz pozostawianie dzieci pod opieką dziadków. Ci natomiast często nie są w stanie zaspokoić potrzeb wnuków i sprostać problemom wychowawczym. Taka przedłużająca się sytuacja bardzo destrukcyjnie wpływa na wszystkich jej członków.
Trwanie rodziny w zdrowych relacjach, dających oparcie i umocnienie dla wszystkich jej członków, zależne jest od wielu czynników, a zwłaszcza od wprowadzanych w życie wyższych wartości, takich jak głęboka, żywa wiara, miłość do Pana Boga i siebie nawzajem.
Wymienione czynniki, to tylko niektóre spośród tych, jakie zagrażają rodzinie, a z którymi borykają się wszyscy dążący do przeżycia szczęśliwego życia z najbliższymi, a także zaspokojenia podstawowych potrzeb psychicznych człowieka, takich jak potrzeba bycia kochanym, potrzeba przynależności, zaufania i możliwości polegania na sobie nawzajem. Dlatego pielęgnowanie tradycji rodzinnych, wychowywanie dzieci we wzajemnym szacunku i zrozumieniu, to podstawa, aby kontynuować formację nowych pokoleń w duchu chrześcijańskich wartości, zwłaszcza wzajemnej miłości.
Częstym czynnikiem, wpływającym na rozpad relacji poszczególnych członków rodziny, jest nieradzenie sobie z własnymi emocjami i przeżyciami wewnętrznymi. Najczęściej są one pomijane, tłumione, albo zbytnio gloryfikowane i podkreślane w różnego rodzaju konfliktach i problemach domowych.
Konsekwencją tego jest coraz słabsza komunikacja, agresja słowna lub fizyczna, obrażanie się na siebie trwające całymi tygodniami, a nawet miesiącami, izolacja psychiczna, itp. Wówczas pojawia się obojętność emocjonalna, która przejawia się w braku spontanicznych gestów przytulenia, dotyku oraz braku przyjemnych reakcji na siebie nawzajem, np. zwykłego uśmiechu czy życzliwego zainteresowania. Każdy z domowników zaczyna żyć swoim życiem, aż w końcu zamiast pracy nad sobą, poradzeniem z trudnymi emocjami, pogłębieniem wzajemnych relacji, pojawia się szybkie dążenie do rozwodów i szukanie kolejnych relacji w nowych, cywilnych związkach, które powielają wcześniejsze błędy i rozszerzają krąg osób cierpiących.
Powszechnym zjawiskiem we współczesnej rodzinie jest również samotność, która wynika przede wszystkim z powodu zmniejszonej liczby jej członków. W miejsce rodziny wielopokoleniowej, mającej kilkorga dzieci, powstają rodziny ograniczone do dwóch pokoleń z jednym lub dwojgiem dzieci.
Poza tym kobieta spędza coraz więcej czasu poza domem, nawet w sytuacji urodzenia dziecka czas macierzyńskiego urlopu zmniejszany jest do minimum. I tak powoli już od początku życia małego człowieka pojawia się opuszczenie przez najbliższe osoby, co stanowi matrycę doświadczeń często na całe życie, wyrażającą się w postawieniu spraw materialnych, bytowych, pozycji zawodowej na pierwszym miejscu.
Jeszcze innym zjawiskiem, bardzo częstym w dzisiejszych małżeństwach, jest zamiana ról, gdzie kobieta przejmuje obowiązki i postawy męża, a mężczyzna spełnia role kobiece, albo w ogóle się wycofuje w bierność, tzn. cichą agresję, zdrady, pracoholizm, alkoholizm lub inne nałogi.
To zjawisko jest bardzo destrukcyjne dla całej rodziny oraz dla kolejnych pokoleń, a także przekłada się na życie społeczne. Kobieta w swej strukturze psychofizycznej nie posiada takich zdolności, ani odporności, by mogła bez negatywnych konsekwencji nieść ciężar odpowiedzialności za całą rodzinę, troski o jej byt, organizowania jej funkcjonowania na każdym poziomie. Jeśli próbuje to robić, zawsze pojawiają się konsekwencje w jej funkcjonowaniu psychofizycznym, zwłaszcza emocjonalnym, gdzie czując się obciążoną i pozostawioną przez męża w codziennych sprawach, wpada w depresję, nerwicę lub ponosi inne przykre konsekwencje wzięcia na siebie nie swojej roli w rodzinie. A przecież kobieta ma inne role do odegrania, które są bardzo piękne, ale i trudne zarazem, częściej wymagające od niej zaangażowania, bardziej na poziomie serca, a nie działania.
Oczywiście w dalszej perspektywie najbardziej bolesne tego skutki przeżywają również dzieci które nie mają szans na wyniesienie z takiej rodziny właściwego obrazu samego siebie i relacji międzyludzkich. Brak wzorców zarówno ze strony ojca, jak i matki negatywnie odbija się na osobowości dziecka.
Współczesnym bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem, o którym trzeba tu wspomnieć jest emigracja zarobkowa jednego, a nawet obojga rodziców oraz pozostawianie dzieci pod opieką dziadków. Ci natomiast często nie są w stanie zaspokoić potrzeb wnuków i sprostać problemom wychowawczym. Taka przedłużająca się sytuacja bardzo destrukcyjnie wpływa na wszystkich jej członków.
Trwanie rodziny w zdrowych relacjach, dających oparcie i umocnienie dla wszystkich jej członków, zależne jest od wielu czynników, a zwłaszcza od wprowadzanych w życie wyższych wartości, takich jak głęboka, żywa wiara, miłość do Pana Boga i siebie nawzajem.
Wymienione czynniki, to tylko niektóre spośród tych, jakie zagrażają rodzinie, a z którymi borykają się wszyscy dążący do przeżycia szczęśliwego życia z najbliższymi, a także zaspokojenia podstawowych potrzeb psychicznych człowieka, takich jak potrzeba bycia kochanym, potrzeba przynależności, zaufania i możliwości polegania na sobie nawzajem. Dlatego pielęgnowanie tradycji rodzinnych, wychowywanie dzieci we wzajemnym szacunku i zrozumieniu, to podstawa, aby kontynuować formację nowych pokoleń w duchu chrześcijańskich wartości, zwłaszcza wzajemnej miłości.
mgr Irena Celebucka